Krem buraczkowo-cukiniowy
Mam słabość do zup buraczkowych. Na blogu są już przepisy na barszcz ukraiński z nowalijek ( klik ) i na zabielany barszcz z tłuczonymi ziemniakami, jaki robiła moja babcia ( klik ). Krem jest niby bardziej na czasie, ma mniej tradycyjną konsystencję, ale wciąż pierwsze skrzypce grają tu swojskie buraki (jakże skrzywdzone w języku polskim warzywa!), masło i aromat podsmażonej cebulki. Cukinia pełni tu dwie role: rozrzedza trochę krem, aby nie był za gęsty i sprawia, że nie jest tak słodki jaki byłby, gdybyśmy polegali na samych buraczkach albo dodali równie słodkie warzywa korzeniowe. Nie jest niezbędna, ale mnie z cukinią ta zupa zdecydowanie smakuje bardziej. Poza oczekiwaniem na upieczenie się buraczków, zupę robi się błyskawicznie, nie potrzeba żadnych bulionów, obierania worka ziemniaków, a jak kupimy gotowe pieczone buraki, które są szeroko dostępne, to zupą będziemy się cieszyć w niecałe pół godziny. Mimo kilku składników i prostoty przygotowania, krem z buraczków pięknie prezen