Chleb pszenny z Bourke Street Bakery
Do tego bochenka podchodziłam ładnych kilka razy i nie polubiliśmy się od razu, ale w pierwszej chwili jak zobaczyłam zdjęcie i piękny opis u Trufli , wiedziałam, że muszę spróbować. Kilka pierwszych razy, zupełnie niesłusznie, uparłam się, że upiekę bochenek z oryginalnego przepisu no i ... była klapa, ciasto było rzadkie, a bochenki trudne do formowania. Byłam tak sfrustrowana, że dałam sobie spokój na kilka ładnych miesięcy porzucając przepis na korzyść innych wypieków. Nic z tego jednak, chleb ten nie dawał mi spokoju, wiedziałam, że muszę go upiec. Przestudiowałam dokładnie cały przepis i ograniczyłam ilość wody o 50ml tak, jak doradzała Trufla. Tak mała modyfikacja okazała się kluczem do sukcesu, ciasto wyszło elastyczne, odchodzące od ręki, bochenki formowały się same, a nacinając je aż piszczałam z zadowolenia. Podczas pieczenia praktycznie cały czas siedziałam przy piekarniku obserwując jak chleb rośnie i ciesząc się jego zapachem. Wszystko to pewnie brzmi trochę górnolotnie,